Co się tyczy poszczególnych ras polskich, lubię stosować następujący podział: nordycko-aryjski podtyp Germański, występujący w przeważającej mierze na terenach Wielkopolski i Kujaw, lud jaskiń z ogólnie rozpatrywanej Polski Wschodniej, jak i żydowsko-cygańskie hybrydy z pozostałych obszarów. Ziem Odzyskanych nie biorę pod uwagę, gdyż nie są rdzennymi ziemiami polskimi. Warto zapoznać się z mitologią słowiańską...
Za rzeką Wisłą miało bowiem żyć plemię Amazonek - tak! W okolicach Płocka, konkretnie. Na północ od ich ziem znajdowały się, rzecz jasna, Prusy, gdzie najważniejszym miastem był wielki port Truso, miejsce handlu szlachetnych Germańskich Polaków i ich pobratymców, wikingów (Ascomannów, w języku polskim - ludzi popiołu, inaczej Popielidów). Co to ma do mitologii?
Zachód, w teologii słowiańskiej, był domeną boga Welesa, Wołosa, Wlasa, różnie go określano. Zostały mu przekazane magia, opieka nad światem pośmiertnym (Wyrajem), tajemnice (głównie morskie), a także zdrowie bydła, z jakiegoś powodu. Kto bowiem potrafił leczyć bydło, ten był czarodziejem w oczach słowiańskich ras niższych. Wszystkie te skojarzenia ze śmiercią i wiedzą to nic innego, jak genetycznie zakodowany lęk przed typem Germańskim z Wielkopolski i Kujaw.
Powróćmy do Truso. Handlem zajmowali się na szeroką skalę i między innymi był to handel niewolniczy - typ Germański chętnie sprzedawał kuzynom z północy niższą rasę słowiańską. W miarę upływu czasu, wraz z mieszaniem się genów pruskich z ubogim materiałem słowiańskim, Truso upadało, niestety wraz z nim upadała luka typu Germańskiego w Europie - handel niższą rasą słowiańską.
Stąd też Dagobert, książę Germańskich Polaków, postanowił zabezpieczyć los swojego ludu i założył Polskę. Nazwa ta pochodzi od ludu Antów, niższej podklasy słowian wschodnich, najeźdźców z Persji. W Germańskim - WANDALIA.